Lorem ipsum
logo Filharmonia łódzka im. Artura Rubensteina
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współprowadzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
logo Filharmonia łódzka im. Artura Rubensteina
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współprowadzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Logo do druku
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współprowadzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tansman - kompozytor tańca | O nieznanej dotąd muzyce do baletu „Lumières”

Koncert symfoniczny 21 listopada z pewnością zapisze się w historii Filharmonii Łódzkiej – w sali koncertowej odbędzie się wówczas prawykonanie nieznanej dotąd muzyki do baletu „Lumières” Aleksandra Tansmana. O niewydanym utworze jednego z najznakomitszych reprezentantów neoklasycyzmu pisze Łukasz Kaczmarowski z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk – badacz twórczości Tansmana, za sprawą którego muzyka jednego z najwybitniejszych kompozytorów pochodzących z Łodzi zabrzmi po raz kolejny w jego rodzinnym mieście.

Początek lat trzydziestych był dla kariery Aleksandra Tansmana czasem rozkwitu. Od wyjazdu z Łodzi do Paryża minęło już ponad 10 lat, a jego nazwisko, przy wsparciu Maurice’a Ravela i innych znanych osobistości paryskiego świata muzycznego, coraz częściej pojawiało się na afiszach koncertowych i łamach fachowej prasy. W 1931 roku amerykański muzykolog Irving Schwerké napisał monografię o młodym kompozytorze, co było nie tylko ogromnym wyróżnieniem, ale przyczyniło się również do większej rozpoznawalności muzyki Tansmana w Europie i Stanach Zjednoczonych. Autor nadał swojej książce tytuł „Alexandre Tansman: Compositeur polonais”, podkreślając polskie pochodzenie artysty. Ogólnoświatowego rozgłosu przysporzyło Tansmanowi również – nie tylko jako kompozytorowi, ale też pianiście – tournée dookoła świata. Przemierzając Europę, Amerykę, Azję i Afrykę, prezentował swoje utwory i był przyjmowany z najwyższymi honorami. Jeszcze przed rozpoczęciem tej podróży, podczas pobytu na Majorce, spotkał się z innym wybitnym muzykiem z Łodzi przebywającym na emigracji, Arturem Rubinsteinem. Wzbudziło to w Tansmanie głęboką tęsknotę za ojczyzną. Ojczyzną, która nie była dla niego zbyt łaskawa – jego utworów w Polsce prawie nie grano. Na nic zdały się próby podtrzymania polskich kontaktów ani liczne dowody przywiązania do rodzimej kultury wyrażone w muzyce. Gdy we własnym kraju był ignorowany, podczas tournée w odległej Japonii na jego przywitanie powiewały polskie flagi. Sytuacja ta miała zmienić się dopiero wiele lat później.

Dla młodego kompozytora był to intensywny czas. W lipcu 1932 roku zasiadł w składzie jury I Międzynarodowego Konkursu Choreograficznego w Paryżu, zorganizowanego przez Archives internationales de la danse (AID), gdzie obejmował funkcję dyrektora muzycznego. W konkursie udział wzięły między innymi dwa zespoły baletowe z Polski, w tym jeden z Łodzi, reprezentujący Szkołę Gimnastyki i Tańca Artystycznego Ireny Prusickiej. Decyzją jury zwyciężyła grupa baletowa Kurta Joossa – wybitnego niemieckiego choreografa, kontynuatora szkoły Rudolfa Labana i prekursora teatru tańca. Jakież było zaskoczenie Tansmana, gdy gratulując mu wygranej został przezeń poinformowany, że niemiecki zespół ma w swoim repertuarze między innymi przedstawienie baletowe do jego muzyki! Chodziło konkretnie o fortepianową „Sonatine transatlantique”, do której Jooss stworzył choreografię zatytułowaną „Die Großstadt” („La Grande Ville”) i zdążył już wielokrotnie wystawić ją w Niemczech. Tansman nie był jednak do końca zadowolony z efektów tego mariażu i postanowił napisać muzykę do baletu od nowa. Kilka lat później, w 1937 roku grupa taneczna Joossa zawitała również do Warszawy, gdzie pokazano odświeżoną wersję „La Grande Ville”. Nie trzeba chyba dodawać, że kompozytor przez lata o niczym nie wiedział, a polska prasa i w tym przypadku potraktowała jego muzykę wymownym milczeniem.

Balet jako gatunek muzyczny zyskał w I połowie XX wieku zupełnie nowe znaczenie. Stał się czymś znacznie więcej niż tylko muzyką do tańca – był polem rewolucji, która obejmowała właściwie każdy z elementów dzieła muzycznego. Zapoczątkowana przez Claude’a Debussy’ego i Maurice’a Ravela, apogeum osiągnęła w dziełach Igora Strawińskiego, a istotny wkład wnieśli też Siergiej Prokofiew czy Béla Bartók. Nie wszyscy kompozytorzy obrali sobie za cel rewolucjonizowanie muzyki baletowej. Dla wielu z nich gatunek ten stał się jednak jednym z ważniejszych i to właśnie przez jego pryzmat ich twórczość była postrzegana przez kolejne pokolenia. Z Aleksandrem Tansmanem rzecz ma się inaczej – mimo jego zaangażowania w Archives internationales de la danse oraz faktu, że obok wspomnianego „La Grande Ville” napisał jeszcze siedem innych dzieł baletowych, jego dorobek w tym obszarze pozostaje niemal zupełnie nieznany. Kompozytor kojarzony jest dziś przede wszystkim z muzyką symfoniczną, kameralną i fortepianową. Wydawać się to może zadziwiające, gdy zauważymy, z jak ważnymi choreografami współpracował: wspomnianymi Kurtem Joossem i Rudolfem Labanem, Olgą Prieobrażenską, Adolphem Bolmem czy Jeanem Börlinem, oraz gdzie jego balety były wystawiane: w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Palais du Trocadéro i Théâtre des Champs-Élysées w Paryżu, Teatro la Fenice w Wenecji czy Staatsoper w Berlinie. Ostatecznie też wiele wskazuje na to, że i dla samego Tansmana balety – a przynajmniej część z nich – miały duże znaczenie. Niektóre osiągnęły zawrotną popularność (według samego Joossa – do roku 1962 „La Grande Ville” zostało wystawione ponad 3000 razy!), inne nie miały tego szczęścia i mimo sukcesów w przeszłości dziś już są zapomniane („Sextuor”, „Bric à Brac”, „Le Train de Nuit”, „Les Habits Neufs du Roi”, „Résurrection”). O dwóch pozostałych jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy praktycznie nic.

Wróćmy do roku 1932, gdy kariera kompozytora nabrała już globalnego wymiaru, a on sam, przebywając w Palmie na Majorce, szykuje się do podróży dookoła świata. Tansman nie próżnuje i swoim zwyczajem wpada w wir pracy. Janusz Cegiełła, autor jak dotąd najobszerniejszej monografii o kompozytorze, wymienia powstałe wtedy dzieła: drugi zeszyt „Mazurków” na fortepian, dedykowaną spotkanemu na Majorce Rubinsteinowi III Sonatę oraz orkiestrowe „Deux moments symphoniques”. Okazuje się jednak, że nie są to wszystkie utwory ukończone na hiszpańskiej wyspie. Wśród nich jest jeszcze jeden – balet „Lumières”, o którym Cegiełła w ogóle nie wspomina w swojej publikacji. Utwór widnieje wprawdzie w katalogu dzieł wszystkich zredagowanym przez Géralda Hugona w 1995 roku, ale pod błędną datą powstania (1927) i z informacją, że jest dziełem w pięciu obrazach. W zrewidowanym w 2012 roku katalogu pojawia się już właściwa data powstania oraz adnotacja, że są to cztery obrazy choreograficzne. Wszystko za sprawą odnalezienia nowego źródła, którym jest autograf edycyjny całości utworu przechowywany w paryskim wydawnictwie Durand Salabert Eschig. Do tej pory jedynymi dowodami na istnienie kompozycji były bowiem niepełne autografy szkicowe wyciągów fortepianowych, znajdujące się w Bibliothèque nationale de France. W trakcie swoich badań nad twórczością Tansmana udało mi się dotrzeć do wszystkich rękopisów, w tym wspomnianego rękopisu edycyjnego. To doskonale zachowany, kompletny autograf partytury, w którym na stronie z wypisanym składem orkiestry widnieje adnotacja: „Composé à Paris – III-VII-1931, Orchestré à Palma de Mallorca – VIII-IX-1932”.

Trudno o „Lumières” znaleźć jakiekolwiek informacje w literaturze poświęconej Tansmanowi. Tajemnicą owiana jest zarówno geneza powstania utworu, jak i samo libretto. Z relacji przekazanej mi przez Géralda Hugona wynika, że Tansman kilkukrotnie wspominał o tym niezrealizowanym projekcie: w latach 30. w jednym z wywiadów radiowych, a także w latach 80. podczas rozmowy z autorem katalogu dzieł wszystkich. Wtedy też wyraził swoje ogromne rozczarowanie współpracą z autorami libretta, którymi byli – lub mieli być – André Coeuroy i Geneviève Clarence. „Mieli być”, gdyż samo libretto nie odnalazło się i nie wiadomo, czy kiedykolwiek w ogóle powstało. Z zachowanego rękopisu możemy natomiast przytoczyć tytuły poszczególnych obrazów:

I. „Les Lampadaires” („Latarnie uliczne”)

II. „Les Fontaines lumineuses” („Fontanny świetlne”)

III. „Les Enseignes lumineuses” („Neony”)

IV. „Le Métro” („Metro”)

W rękopisie szkicowym, gdzie mowa jest jeszcze o pięciu obrazach, widnieje również tytuł piątego: „Feu d’artifice” („Sztuczne ognie”). W tym momencie jednak zapis muzyczny się urywa – Tansman z niewiadomych powodów rezygnuje z ostatniej części. Finalnie więc, w wersji odnalezionej u wydawcy mamy „Quatre tableaux chorégraphiques”. Jak łatwo się domyślić, pomysł libretta był ściśle związany z tytułem baletu („Światła”), a poszczególne części reprezentują zjawiska świetlne w przestrzeni miejskiej. To właśnie w tej scenerii rozgrywać miała się zapewne akcja sceniczna. Trudno powiedzieć, czy dzieje się w jakiejś bliżej nieokreślonej metropolii, czy konkretnym miejscu. Idąc za sugestiami muzycznymi, gdzie wybrzmiewają wielokrotnie aluzje do muzyki jazzowej, można by przypuszczać, że chodzi o dobrze znany Tansmanowi Nowy Jork. Z drugiej jednak strony autorami libretta byli Francuzi, a sam projekt, pisany zapewne na zamówienie, miał zrealizować się we Francji. Poza tym, to w końcu Paryż już w XIX wieku zyskał przydomek „miasta świateł”… Bez względu na wszystkie niewiadome i towarzyszące temu domysły, najbardziej interesuje nas jednak muzyka, a ta ma mnóstwo do zaoferowania. Trzydziestominutowy utwór emanuje wręcz bogactwem tematycznym, ciekawą i zaskakującą harmonią oraz typowo „Tansmanowskim” świeżym, lekkim brzmieniem skontrastowanym z wyrazistymi, rytmicznymi ustępami. Elementy jazzu, występujące często równolegle z klarowną neoklasyczną fakturą bądź też łączone w swojego rodzaju egzotyczne hybrydy (występuje tu na przykład „tango de blues” czyli „bluesowe tango”), przywodzą momentami na myśl muzykę filmową zza oceanu. Sporo jest również fragmentów o bardziej zradykalizowanym brzmieniu, gdzie zarówno na poziomie horyzontalnym (melodycznym) jak i wertykalnym (harmonicznym) Tansman odchodzi od tradycyjnej tonalności. Centra tonalne są jednak wyczuwalne, nie ma więc mowy o futurystycznych eksperymentach. Pomimo przeznaczenia scenicznego wyraźnie odczuwa się symfoniczne myślenie Tansmana o orkiestrze – utwór sam w sobie tworzy narrację, zaskakując coraz to nowymi pomysłami muzycznymi i wyśmienitą orkiestracją. Świetnie nadaje się zatem do wykonania koncertowego, bez udziału tancerzy.

Prawdopodobnie nigdy już nie dowiemy się, co spowodowało niezrealizowanie tego projektu ani dla jakiej grupy baletowej bądź teatru przeznaczone miały być „Lumières”. Nie wiemy również w jakich okolicznościach kompozytor zdecydował się mimo wszystko dokończyć dzieło, a następnie przekazać wydawcy, u którego autograf przeleżał w zapomnieniu ponad 90 lat. Szczęśliwie jednak zachował się do naszych czasów, będąc doskonałym źródłem badań muzykologicznych oraz – po odpowiednim przygotowaniu – umożliwiając jego wykonanie.

Wspomnieć należy o jeszcze jednym, niewydanym i zapomnianym balecie pozostającym w rękopisie. To utwór „He, She and I”, ukończony przez kompozytora w 1946 roku podczas pobytu w Los Angeles. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu córek Tansmana, dyrygenta Norberta Twórczyńskiego i moim, po niemal 80 latach balet doczekał się swojej premiery. Jego pierwsze wykonanie koncertowe miało miejsce 21 czerwca 2025 roku w Warszawie. Premiera „Lumières”, zaplanowana na listopad przez Orkiestrę Filharmonii Łódzkiej pod batutą tego samego dyrygenta, będzie zatem dopełnieniem naszych starań o to, aby przywrócić nieznaną twórczość baletową Aleksandra Tansmana publiczności. Trudno o bardziej symboliczny powrót tego polskiego, światowego kompozytora – z Łodzi przez Paryż, Majorkę, Amerykę, dookoła świata i… znów do Łodzi.

Łukasz Kaczmarowski – absolwent muzykologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk; w latach 2015–2023 związany z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina, obecnie kieruje Działem Wydawniczym Filharmonii Narodowej. Kustosz muzealny, kurator wystaw, m.in. pokazów specjalnych rękopisów muzycznych F. Chopina, redaktor publikacji muzykologicznych i muzealnych. W kręgu jego zainteresowań badawczych znajduje się muzyka francuska i polska I poł. XX w., ze szczególnym uwzględnieniem nurtu neoklasycznego i twórczości Aleksandra Tansmana.

na zdjęciu u góry: Aleksander Tansman na fotografii portretowej wykonanej w Paryżu w 1932 r., Narodowe Archiwum Cyfrowe / domena publiczna