Lorem ipsum
logo Filharmonia łódzka im. Artura Rubensteina
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współfinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
logo Filharmonia łódzka im. Artura Rubensteina
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współfinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Logo do druku
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Łódzkiego współfinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Występy gwiazd, seanse spirytystyczne i wielki pożar - nieznana historia „Thalii”

Bożena Pellowska-Chudobińska z Archiwum Filharmonii Łódzkiej przedstawia historię „Thalii” - przez lata jednej z najważniejszych łódzkich scen, gromadzącej podczas koncertów gwiazd nawet ponad tysiąc widzów. To właśnie w miejscu, w którym przez trzy i pół dekady funkcjonował cieszący się dobrą renomą niemiecki teatr, a w latach powojennych - znane wszystkim łodzianom Kino Bałtyk już wkrótce powstanie Centrum Edukacji Muzycznej Województwa Łódzkiego.

Historia niemieckiego teatru „Thalia” w Łodzi sięga lat 70. XIX wieku, kiedy na działce przy ówczesnej ulicy Dzielnej 18 (dziś Narutowicza), powstał jako „Teatr Letni”, najprawdopodobniej 26 czerwca 1876 roku. Właścicielem działki, na której stanął był w tym czasie łódzki przedsiębiorca Ignacy Vogel, który pragnął na nabytym przez siebie rok wcześniej terenie stworzyć centrum rozrywki. Na jego froncie w niedługim czasie wzniósł okazały „Łódzki Dom Koncertowy”. Jego działalność została uroczyście zainaugurowana 27 stycznia 1887 roku. Decyzja ta wynikała – jak przekazał podczas swojej wizyty w Łodzi prawnuk przedsiębiorcy – z osobistych zainteresowań Ignacego Vogla.

Teatr niemiecki miał już w Łodzi swoją historię – począwszy od 1846 roku kilkakrotnie gościły w mieście germanofońskie grupy teatralne, w latach 60. XIX w. zawiązało się nawet założone przez niemieckich miłośników teatru „Towarzystwo Amatorskie Thalia”, które jednakże, nie wytrzymując konkurencji przyjezdnych towarzystw dramatycznych z Niemiec, po piętnastu miesiącach zakończyło swoją działalność. 

  „Thalia” została wzniesiona według projektu Ottona Gehliga, a otwarta 1 października 1882 roku. Nie była początkowo teatrem stałym. Takim stała się dopiero w 1890 roku, kiedy jej dyrekcję objął Albert Rosenthal – wcześniej kierownik Teatru Cesarskiego w Salzburgu. Niemiecki teatr „Thalia” był w tym czasie największym teatrem w mieście. Jego widownia wraz amfiteatrem, bocznymi lożami, okalającym salę balkonem oraz „galerją” mogła pomieścić nawet 1200 widzów. Teatr posiadał też ciekawą kurtynę, o której prof. Anna Kuligowska-Korzeniowska pisze, iż „nie udało się ustalić kogo na niej namalowano. Wiadomo wszakże, iż plafon wyobrażał całą falangę poetów i mędrców niemieckich – wraz z naszymi, Mickiewiczem i Kraszewskim”. 

Zespół aktorski teatru, początkowo dość dowolnie kompletowany co sezon, składał się głównie z wykonawców pochodzących z Niemiec i Austrii. Co kilkanaście miesięcy zmieniał się także skład złożonej z miejscowych muzyków orkiestry teatralnej. Jej liczebność ustabilizowała się dopiero w roku 1890 – 25 instrumentalistów występowało w operetkach, a 35 w wystawieniach operowych. W tym czasie zostały też sprecyzowane wymagania co do poziomu prezentowanych przez muzyków umiejętności. Orkiestra ta występowała także i poza teatrem, grając w łódzkich parkach i ogrodach, a łączona z orkiestrą „Teatru Polskiego” w Łodzi, dawała nawet cykliczne koncerty symfoniczne. Zagrała także 31 marca 1907 roku na estradzie „Łódzkiego Domu Koncertowego” w koncercie symfonicznym pod batutą Hansa Mohna, wykonując m.in. Symfonię h-moll Schuberta, uwerturę „Egmont” Beethovena, Elegię na orkiestrę smyczkową Czajkowskiego, parafrazę „Opowieści Hoffmanna” Offenbacha oraz „Wjazd gości na Wartburg” z opery „Tanhäuser” Wagnera. Działała ona nieprzerwanie aż do wybuchu I wojny światowej. Jej dyrygentów angażowano z reguły co sezon. Do roku 1890 roku pochodzili oni głównie z Austrii lub z większych miast Niemiec, gdzie w teatrach  miejskich dyrygowali operetkami, natomiast po objęciu dyrekcji przez Alberta Rosenthala do współpracy zapraszano też dyrygentów miejscowych. 

Początkowo na scenie „Thalii” królowały głównie operetki (po raz pierwszy,  rok przed oficjalnym otwarciem wystawiło je tam „Niemiecko-Żydowskie Towarzystwo Teatralne”), lecz w krótkim czasie pojawiły się też opery, na co znaczący wpływ miało  rosnące od lat 60. XIX wieku zainteresowanie nimi wśród kupców, urzędników, rzemieślników i członków kół fabrykanckich. Repertuar operowy wykonywały zarówno zespoły „montowane” w Łodzi, jak i podróżujące po Europie towarzystwa dramatyczne, m.in. z Niemiec, Włoch i Polski. W ich składzie występowało wiele gwiazd – także przyszłych, m.in. Aleksander Sas-Bandrowski, w niedługim czasie uznany artysta europejskich scen operowych, m.in. mediolańskiej La Scali, Wiednia, Berlina i Londynu. 

Już po 1890 roku prezentowały się w „Thalii” także zespoły z Półwyspu Apenińskiego, m.in. „Włoskie Towarzystwo Operowe pod dyrekcją Florinda Castellano” dysponujące 34-osobowym zespołem solistów, chórem oraz 28-osobową orkiestrą pod dyrekcją Giuseppe Grisantiego i jego pomocnika, A. A. Karszona, a także baletem. Na scenie „Thalii” gościło także „Lubelskie Towarzystwo Dramatyczne Józefa Puchniewskiego”, „Włoskie Towarzystwo Operowe pod dyrekcją Aleksandra Łukowicza”, czy m.in. sprowadzony na sezon zimowy 1892/93 26-osobowy „Zespół Operetkowy Olgińskiej” [Olgi Józefowicz] (..), który wśród około 20 prezentowanych dzieł wystawił „Ptasznika z Tyrolu” Zellera, „Noc w Wenecji” Straussa, „Piękną Galateę” Offenbacha, a także opery „Rycerskość wieśniacza” Mascagniego oraz „Józef i jego bracia w Egipcie” E. N. Méhula. 

Poziom prezentowanych w „Thalii” spektakli nie od początku był dla publiczności zadowalający. Wiosną 1883 roku np. wystawiono „Carmen” G. Bizeta bez chórów żeńskiego i męskiego oraz solowej partii tenora, z orkiestrą złożoną z kilkorga skrzypiec, kontrabasu, fletu, dwóch trąbek i puzonu. Aby uniknąć podobnych wpadek, wiosną 1885 roku z inicjatywy Ottona Heyera, dyrygenta przybyłego do Łodzi z Poznania jeszcze w 1878 roku, wraz z niemieckim towarzystwem operowym, „zmontowano” na miejscu niemiecką trupę operową. W prasie pisano: „Widać, że po komedyi i operetce potrzebowano czegoś lepszego, że nie szczędzono i starań, i pieniędzy, skoro znalazł się przedsiębiorca i kapitalista, skoro rozebrano abonament, sprowadzono możliwie dobrych solistów i chóry, kostyumy i dekoracje, orkiestrę i.t.p., a na koniec stawiono się na pierwsze przedstawienia nader licznie, hucznie bijąc oklaski artystom”. 

Sukces był znaczący i w krótkim czasie łódzka publiczność oklaskiwała kolejne opery: „Trubadura” Verdiego, „Wolnego strzelca” Webera, „Wesele Figara” i „Czarodziejski flet” Mozarta, „Cyrulika Sewilskiego” Rossiniego, „Tannhäusera” i „Lohengrina” Wagnera oraz wiele innych dzieł; na benefis dyrektora orkiestry, p. Heyera wybrano „Hugonotów” Meyerbeera. Największą gwiazdą tego niemieckiego zespołu oraz „magnesem” dla publiczności okazał się być jednak polski śpiewak Mieczysław Kamiński, były tenor opery lwowskiej, warszawskiej, wiedeńskiej, berlińskiej oraz innych teatrów niemieckich, dysponujący – jak głosiła reklama – głosem wielkim, silnym, wysokim, „z wybornemi falsetami i znaczną giętkością cieniowania”. 

Wystawienia operetek i oper nie były jedynymi dziejącymi się na scenie „Thalii” wydarzeniami. Odbywały się tu także m.in. koncerty, które z racji sporego zainteresowania publiczności wymagały szczególnie dużej widowni. Tak było np. 7 lutego 1885 roku, gdy w teatrze przy Dzielnej wystąpił Hans Bülow – najważniejszy po Antonim Rubinsteinie pianista swoich czasów, zapowiadany jako „niezawodnie największy pianista współczesny”, „rzeczywisty mistrz fortepianowy”, „kapelmistrz nad kapelmistrzami”, „solista dworów i kawaler wielu orderów”, a także twórca słynnej muzyki do szekspirowskiego „Juliusza Cezara”. Zaprezentował on program złożony z utworów Beethovena, Liszta, Chopina oraz własnych kompozycji. 

Dziewięć miesięcy później, 11 listopada 1885 roku, z jeszcze większym entuzjazmem oklaskiwano znakomitą skrzypaczkę Teresinę Tua, która łódzkiej publiczności sprawiła „niebywałą ucztę duchową”, a ta, rozentuzjazmowana,  składała  hołdy zarówno jej talentowi, jak i urodzie. Prasa donosiła, iż „kroniki łódzkie nie pamiętają takiego koncertu”, na który zabrakłoby biletów na długo przed jego rozpoczęciem. Koncert, podczas którego publiczność „z natężoną uwagą i nieprzerwanym zachwytem wsłuchiwała się w grę (…) wybuchając przy każdej przerwie frenetycznymi oklaskami i wywołaniami” był występem nie tylko uznanej na świecie skrzypaczki, lecz i „kobiety czarującej publiczność swą powierzchownością i wdziękiem.”. Grę artystki nazwanej „Aniołem skrzypiec” porównywano do „kryształowego potoku niezmąconej życiem poezji” i  „wesołej sielanki wśród zbóż i woni kwiatów”.

Cztery lata później z podobnym zachwytem oklaskiwano jednego z największych ówczesnych śpiewaków – Władysława Mierzwińskiego. Okrzyknięte „sensacyjnymi wydarzeniami” koncerty dane w kwietniu 1889 roku przez artystę podziwianego w Europie i Ameryce, solistę Opery Paryskiej zasłynęły liczbą danych bisów. W programie koncertu zawierającym jedynie cztery utwory, „Król śpiewaków” na prośbę publiczności dał 12 „naddatków” (bisów), a podczas recitalu zorganizowanego sześć dni później przez dyrektora „Teatru Polskiego” w Łodzi, Lucjana Kościeleckiego było ich aż 17. Koncerty te były sukcesem niezwykle kosztownym, bowiem wynajęcie sali kosztowało 1500 rubli, a np. ceny biletów „stojących na parterze” z 1 lub 1,5 rubla wzrosły do 3,5. Obawiano się wykupywania biletów „w celach spekulacyjnych”, w prasie ukazała się więc notatka zawierająca prośbę do kupujących: „Szanowni Reflektanci, o ile zachcą nabywać bilety przez posłańców i przez osoby nieznane, o zaopatrzenie tychże legitymacjami, z zaznaczeniem liczby żądanych biletów.” 

Pod koniec kwietnia tego roku wielkim sukcesem okazały się także dwa koncerty Sygrydy Arnoldson, primadonny Opery Komicznej w Paryżu, Królewskiej Opery Covent Garden w Londynie, Teatro Argentino w Rzymie i Opery Włoskiej w Petersburgu, nazywanej „szwedzkim słowikiem”, a dysponującej trzyoktawową skalą głosu oraz wspaniałym koloraturowym sopranem. Ponad miarę zapełniła się także widownia „Thalii” pół roku później, 27 października 1899 roku. Podziwiano wówczas Paulinę Lucca, nadworną śpiewaczkę dworów Pruskiego i Austryackiego, która została nagrodzona przez zachwycony tłum „grzmotami oklasków” i zmuszona do kolejnych bisów. Za swój występ śpiewaczka otrzymała zawrotne  honorarium  1300 rubli (za bilety w lożach płacono po 30 i 40 rubli!). 

Na scenie „Thalii” odbywały się też koncerty uznanych orkiestr, np. w kwietniu 1886 roku gościła tu słynna „Orkiestra Laubego” z Hamburga. Największym sukcesem okazały się jednak występy Heleny Modrzejewskiej. Było to zainteresowanie, jakiego sala „Thalii” wcześniej nie znała. „Wielką Modrzejewską” chcieli zobaczyć nawet ci, którzy dotąd nigdy progu teatru nie przekroczyli. Artystka wystąpiła w aż pięciu spektaklach: „Dalili”, „Odettcie”, „Adriannie Lecouvreur”, „Damie Kameliowej” – łódzkim benefisie  Modrzejewskiej oraz w po raz pierwszy prezentowanym w Łodzi „Makbecie” Szekspira.

Obok tak wielkich, artystycznych wydarzeń sala „Thalii”, bywała też miejscem koncertów benefisowych, wydarzeń dawanych w celach charytatywnych, przedstawień i koncertów amatorskich. Organizowano tu także maskarady i bale maskowe – i to pomimo dużej niedogodności, za którą uważano brak pokoi bocznych. Sprawiał on, że „cały tłum gości zniewolony jest kręcić się po Sali i przeszkadzać amatorom tańca (…) a Panowie, w czarną wyfraczoną masę zbici zasłaniają widok właścicielkom lóż parterowych”. „Thalia” była też miejscem występów, które na szczęście można zaliczyć do epizodów, zwłaszcza że nie cieszyły się one aplauzem publiczności. Były to np. wieczory słynnego antyspirytysty i odgadywacza myśli Karola Flauhabera, „zwycięzcy Cumberlanda, Bastiana i wielu innych spirytystów”. Wszystkie prezentowane doświadczenia, które „były uprzednio przedstawione na wyraźne żądanie J. C. K. W. Następcy Tronu Austryackiego Rudolfa, Arcyksięcia Jana a także zaprezentowane przed J. C. M. Cesarzem Niemieckim” demonstrował on, jak głosiły reklamy, pod nadzorem komitetu wybranego przez publiczność.

Od czasu objęcia dyrekcji teatru przez Alberta Rosenthala w 1890 roku,  rozpoczął się wspaniały czas niemieckiej sceny w Łodzi, pretendującej w tym czasie wręcz do grona najlepszych teatrów niemieckich działających poza granicami Rzeszy. W tym czasie zespół operetkowy „Thalii” składał się z około 7-10 solistów a także takiej samej liczby solistek, 6-8-osobowego baletu i 23-31-osobowego chóru. Tworzony był co roku pod kątem planowanego repertuaru, a wybierany osobiście przez dyrektora Rosenthala. Przed rozpoczęciem każdego sezonu wybierał się on do Austrii i Niemiec w poszukiwaniu solistów pierwszoplanowych – angażował (zawierając umowy jedynie na dany sezon) głównie artystów o sporym doświadczeniu zdobytym na dobrych scenach niemieckich, m.in. z Drezna, Hanoweru, Hamburga, Bremy, Berlina. W sezonie 1896/7 w zespole tym znaleźli się np. primadonna Maria Penné z Monachium, tenor liryczny Kurt Soutenet z Darmstadt, alt Róża Nádásdy z „Teatru Miejskiego” w Gdańsku, kapelmistrz Otton Lippits z „Teatru Miejskiego” w Lubece i słynna wówczas Ilka Palmay. Rosenthal zaangażował także i „drugorzędne siły solowe” oraz 22-osobowy chór (12 pań i 12 panów) z Berlina, Wiednia, Drezna, Gdańska, Poznania, Rygi, Rewalu, Grazu, Lubeki oraz Pragi. Angażował także, stałą w swoim składzie, 25-osobową orkiestrę. Z tak organizowanymi zespołami Rosenthal wystawił w „Thalii” m.in. „Wolnego strzelca”, „Carmen”, „Czarodziejski flet”, „Don Juana”, „Fausta”, „Tannhäusera”, „Lohengrina”, „Rigoletta”, „Sprzedaną narzeczoną”, „Pajaców” czy „Cyrulika Sewilskiego”, a także liczne operetki.

Po śmierci dyrektora 17 września 1909 roku jego miejsce zajął Adolf Klein, który funkcję kierownika „Lodzer Thalia-Theater” sprawował do 1914 roku. Kontynuował on artystyczne plany poprzednika, zwiększając m.in. liczbę solistów do 22, a muzyków orkiestry do 30. Podczas I wojny światowej dyrektorem „Thalii” , nazywanej wówczas „Deutsches Theater in Lodz” był Walter Wasserman. 

W tym czasie znacznie częściej niż w latach poprzednich ze sceny padało słowo polskie. Już w połowie października 1914 w gmachu znalazł lokum „Polski Teatr Zjednoczony” pod kierownictwem L. Szejera. Prasa z 16 października 1914 doniosła, iż „Polski Teatr Zjednoczony z przyczyn niezależnych przenosi się z gmachu Teatru Polskiego  do gmachu dawnej Thalii przy ulicy Dzielnej 18”. Dzięki temu, jak pisano, Polski Teatr Zjednoczony zyskał  gmach piękny, „zasobny w dekoracje, meble i należycie ogrzany”, z korzystnym połączeniem tramwajowym z odległymi dzielnicami miasta. Decydującą przyczyną tego kroku, zresztą, jak się okazało jedynie tymczasowego, był dojmujący chłód panujący w dotychczasowym gmachu „Teatru Polskiego” przy ulicy Cegielnianej 63 i brak możliwości jego ogrzania. Na inauguracyjny spektakl w nowej siedzibie dano sztukę J. Szladera „Przez gorzałkę” w czterech aktach „ze śpiewami i tańcami na tle stosunków mieszczańskich”.

W początkach lutego 1915 prasa anonsowała z kolei „w dobrze ogrzanej” Sali „Thalii” występy – z własną orkiestrą – dopiero co powstałego „Stowarzyszenia Artystów Polskich” rozpoczynającego swą działalność pięcioaktowym głośnym dramatem „Piotr Skarga” Jana Bełcikowskiego. Czas nie był łatwy, dlatego i w „Thalii” dawano wówczas także przedstawienia na rzecz działalności w Łodzi „Tanich Kuchen”, organizowano też koncerty promocyjne młodych artystów. Odbył się m.in. Wielki Koncert L. Gabrielówny. „Pięknie brzmiący głos i z zrozumieniem odtwarzane pieśni świadczą o nader wysokiej kulturze i inteligencji artystki” – pisano po nim. Młoda śpiewaczka zyskała w Łodzi szczególne uznanie i już 5 sierpnia wystąpiła na scenie „Thalii” w wystawionym tam wówczas „Trubadurze” Verdiego. Spektaklem dyrygował Mateusz Bensman, muzyk przybyły z Mediolanu. Dwa miesiące wcześniej „zmontował” on orkiestrę dla działającego od wiosny 1915 „I Łódzkiego Kółka Operowego”, które, dysponując już wówczas 50-osobowym chórem i orkiestrą, mogło pokusić się o wystawienie „Trubadura”.

Opera nie powróciła jednak na scenie „Thalii” na stałe i już od września anonsowali tam swoje spektakle „Artyści Zjednoczeni – dyr. A. Szarkowski” wystawiający „Sztukę narodową w 5-aktach” W. Anczyca, „Kościuszkę pod Racławicami”, a także pięcioaktowy dramat D. Mereżkowskiego „Car Paweł I” oraz dramat narodowy w pięciu aktach Bolesławicza „Belweder”, czyli „Noc listopadowa 1830”. Warto dodać, że wszelkie afisze były w tym czasie drukowane w dwóch językach: niemieckim i polskim (nie, jak w początkach roku w lutym czy marcu 1915, w trzech), „równowielkie i wyraźne”, napisane bezbłędnie. Dozwolone było także stosowanie żargonu, co nastąpiło na mocy wydanego w październiku rozporządzenia o policyjnej władzy powiatowych urzędów policyjnych dla miasta Łodzi i powiatu łódzkiego jako też dla części powiatu łaskiego podlegającego niemieckiej administracji. 

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku dawny teatr „Thalia” stał się stałą siedzibą „Teatru Polskiego” pod dyrekcją Franciszka Rychłowskiego. Dawno już jednak minęły czasy świetności tej sceny. Wzniesiony w 1882 roku gmach nie był przystosowany do aktualnych potrzeb teatru, a lata ciągłego użytkowania przyczyniły się do jego dewastacji. Brakowało w nim rekwizytorni, malarni, magazynów, jasnych, bardziej przestronnych i odpowiednio urządzonych garderób, czy wreszcie połączenia telefonicznego z miastem. Nadal jednak posiadał  ogromną widownię. 

„Teatr Polski” na scenie dawnego teatru niemieckiego zainaugurował działalność pięcioaktową komedią Aleksandra Fredry „Śluby panieńskie”. Nowa siedziba „Teatru Polskiego” okazała się dość krótkotrwała. Wadliwe rozwiązanie sieci instalacji elektrycznej było przyczyną pożaru, który wybuchł bezpośrednio po przedstawieniu 5 września 1921 roku. Jak pisano później, był on bardzo gwałtowny i rozpoczął się jednocześnie od ulicy Wschodniej oraz Cegielnianej. Przybyłe na miejsce oddziały straży pożarnej miały bardzo utrudnione zadanie ze względu na niesprawne hydranty, niedobór wody czy wreszcie problemy z dojazdem spowodowane przez otaczające gmach kamienice. Spłonęła scena i dach, a także m.in. bezcenne dekoracje i kostiumy Andrzeja Pronaszki do aktualnie granego wówczas „Bolesława Śmiałego”. Prasa podała informację, iż był to pożar „Teatru Miejskiego” w Łodzi kierowanego przez Aleksandra Zelwerowicza, który dyrekcję objął w czerwcu 1920 roku. Mecenat bowiem nad teatrem roztoczyło miasto.

Po pożarze „Teatr…” powrócił do gmachu przy ulicy Cegielnianej. Historia „Thalii” na tym się jednak nie zakończyła, bowiem po przebudowie, 18 marca 1925 otwarto tam kino „Reduta”. Dwa lata później, 20 maja, działalność rozpoczęło kino pod nazwą „Splendid”, zapowiadając projekcje filmów z towarzyszeniem – jak głosiły ekrany – orkiestry symfonicznej pod kierunkiem A. Czudnowskiego. „Splendid” w swojej historii przeżyło też drugie otwarcie, 14 listopada 1929 roku, począwszy od którego funkcjonowało jako „pierwszy dźwiękowy Kinoteatr w Łodzi Splendid”. Działający od 30 września 1933 roku w tym samym miejscu Kino-Teatr „Roxy” zapowiadał m.in. od 7 października tego roku nieśmiertelne arcydzieło „Don Kiszot” zrealizowane przez „genialnego G. W. Pabsta”, z „niebotyczną kreacją jedynego i niedoścignionego śpiewaka królów oraz króla śpiewaków F. Szalapina”. Kino „Europa” erę swojej świetności rozpoczęło premierowym obrazem „Wesoła Zuzanna” 1 września 1934, a na filmowe seanse zapraszało jeszcze 28 sierpnia 1939 roku. Podczas drugiej wojny światowej „Europa” działała pod nazwą „Deutsches Lichtspiel-Theater Europa”.

W 1945 roku swoją działalność zainaugurowało kino „Bałtyk”, które przez trzy powojenne lata użyczało swojej estrady łódzkiej filharmonii. Ostatni film na jego ekranie został wyświetlony w 2015 roku. Dzięki realizowanemu przez Filharmonię Łódzką projektowi Centrum Edukacji Muzycznej Województwa Łódzkiego gmach ma jednak już wkrótce ponownie wypełnić się mieszkańcami Łodzi i regionu, którzy będą mogli uczestniczyć tu m.in. w koncertach i interaktywnych wydarzeniach edukacyjnych.

Bożena Pellowska-Chudobińska

Archiwum Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina w Łodzi

Pierwotna wersja tekstu ukazała się w "Kronice miasta Łodzi" nr 3 (75) 2016 pod tytułem „Teatru Thalia zasługi dla Łodzi”. Tekst ukazał się za zgodą redakcji „Kroniki miasta Łodzi”.

Źródła:

Alfons Pellowski – „Kultura muzyczna Łodzi do roku 1918”. Papier-Service, Łódź 1994.

Anna Kuligowska-Korzeniewska: „Łódź teatralna. Od Marzantowicza do Schillera.”

„Teatr przy ulicy Cegielnianej. Szkice z dziejów sceny łódzkiej 1844-1978”. Pod redakcją Stanisława Kaszyńskiego, Łódź 1980.

Kalendarz „Czas” na rok 1903. Plan widowni teatru „Thalia”, Łódź 1902.

Zbiory Archiwum Państwowego w Łodzi.

Zbiory Biblioteki Narodowej „POLONA”.

Zbiory Ikonograficzne Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego.

Prasa łódzka z lat 1885-1945:

„Dziennik Łódzki, pismo przemysłowe, handlowe i literackie”, „Dziennik Łódzki”, „Echo Muzyczne, Teatralne i „Artystyczne”, „Gazeta Łódzka: organ narodowy”, „Gazeta Wieczorna”, „Głos Polski: dziennik polityczny, społeczny i literacki”, „Ilustrowana Republika”, „Nowa Gazeta Łódzka”, „Republika: dziennik polityczny, społeczny, literacki i handlowy”, „Rozwój”,  „Deutsche Lodzer Zeitung”,„Lodzer Zeitung”, „Neue Lodzer Zeitung”.